Do you know this type of people who plan their whole day (or even a whole week) while having their morning coffee, and then, with a smile of satisfaction, they tick off tasks that they’ve done on their „to do” list? Those who have well organized handbag, and when you wake them up in the middle of the night they exactly know on which shelf and under which sweater you can find this stripped t-shirt. No, it’s not Instagram’s reality. I’m really so well organized person
… or I rather was.
Znacie ten typ osób, które przy porannej kawie planują cały swój dzień (i nawet tydzień), a później z uśmiechem satysfakcji odhaczają na liście „to do” wykonane zadania? Te, które mają poukładane rzeczy w torebce, a kiedy obudzisz je w środku nocy wiedzą na której półce i pod którym sweterkiem znajdziesz ten-t-shirt- w-paski. Nie, to wcale nie Instagramowa rzeczywistość. Ja na serio jestem taka poukładana
…a raczej byłam.
Until the time I „governed” myself, it was easy for me to plan the whole day and I was able to find time for full time work and for pleasures and hobbies and meeting with my relatives. But when this beautiful little creature came into the world, he turned my whole world upside down ….
Do czasu kiedy „zarządzałam” samą sobą bez trudu było mi zaplanować cały dzień i znajdowałam i czas na pracę na etacie, i na przyjemności i hobby i bliskich. Kiedy jednak na świat przyszła ta śliczna mała istotka, wywróciła cały mój świat do góry nogami…
„I will get up at 6 a.m. before my son will wake up so I will have time for a shower and hair mask. If I hurry up, I can drink tea and have a breakfast.” Well… I thought so … as soon as I fed my little boy, who fell asleep at my breast he immediately opened his little eyes in the moment I was putting him down for his morning nap … Singing lullabies, swinging in a cradle didn’t help … Until next feeding my little boy wanted to be on my hands;)
„Wstanę o 6, zanim mój synek się obudzi więc będę miała czas na prysznic, i maskę na włosach i jeśli się sprężę to uda mi się jeszcze wypić herbatę i zjeść śniadanie”. Tak myślałam…. Zamiast tego kiedy tylko nakarmiłam mojego małego ssaka, który zasnął przy piersi i wstałam, aby ułożyć go na poranną drzemkę do snu, małe oczka w momencie odłożenia na materacyk, otwierały się i robiły okrągłe jak 5 złotych…Na nic zdało się śpiewanie kołysanek, bujanie w kołysce….Do następnego karmienia mój malec chciał być na rączkach;)
„The most important thing for kids is the regular rhythm of the day, that’s why we had a plan to go out always in the morning, it will be our morning ritual …” But, when I fed him, changed the diaper, dress myself, then the next feeding time came. My son, during his first weeks of the life didn’t eat much, but quite often. And after eating, of course, I often had to change his diaper. And this is not the end, because my son lying with a bare bum on a baby changing table and very often before I fastened the diaper, he again peed and not only the fresh diaper was wet, but also the whole, carefully selected by the fashionista mother outfit;) And this is how a morning walk became an afternoon walk …
„Najważniejszy dla maluchów jest stały rytm dnia i rytuały, dlatego zawsze rano wyjdziemy na spacerek, to będzie nasz poranny rytuał…” Jasne, kiedy udało mi się nakarmić, a następnie przewinąć malucha i samej ubrać się, nastał czas kolejnego karmienia…bo mój synek w pierwszych tygodniach życia zjadał niewiele, za to dość często. A po jedzeniu oczywiście najczęściej pielucha nadawała się do wymiany. A na tym nie koniec, bo leżąc z gołą pupą na przewijaku, najczęściej zanim zapięłam pieluszkę zdążył zrobić siku i zmoczyć nie tylko pieluszkę, ale i cały, starannie dobrany przez matkę fashionistkę outfit;) I tak poranny spacer stawał się popołudniowym wyjściem…
But I must admit that such disorganization doesn’t bother me at all. If I thought earlier that I would be in a dressing gown till the noon and it would be difficult for me to plan a walk and I will do everything with a smile on my face, I would have think that I’m crazy;) Today, looking at my wonderful son, I can wear pyjamas for the whole day. Bah! If he has a bad day then I even don’t have to wash my hair 😉 Fortunately, there are dry shampoos and helpful grandparents 😉
I am curious whether my readers who are Mums have similar experiences with their children from first days together? Let me know in your comments 🙂
Ale przyznam szczerze, że taka dezorganizacja w ogóle mi nie przeszkadza. Gdybym wcześniej pomyślała, że będę do południa w szlafroku i trudno mi będzie zaplanować wyjście na spacer i wszystko to będę robiła z uśmiechem na twarzy, pomyślałabym, że zwariowała;) Dzisiaj, patrząc na mojego cudownego syna, mogę w tej piżamie chodzić i cały dzień. Ba! Nawet mogę nie umyć włosów, jeśli będzie miał gorszy dzień;) Ale od czego są suche szampony i pomocni dziadkowie;)
Jestem ciekawa czy czytajace mnie Mamusie mają podobne doświadczenia z pierwszych dni ze swoimi pociechami? Dajcie mi znać w komentarzach 🙂
Ewa Macherowska
Świetny wpis i piękne zdjęcia! 🙂
Monika
Super, że masz takie pozytywne nastawienie i potrafisz znaleźć radość w codziennych chwilach, których nie da się zaplanować. 😉
Mateusz Błaszczyk
Pięknie to opisałaś! U nas wyjście na jakikolwiek spacer to szykowanie sie pół dnia, więc znam to doskonale 🙂
Pozdrawiam i zdrówka dla maluszka!
http://alestilos.blogspot.com/
StylishMegg
Bardzo fajny post i przepiękne zdjęcia 😀
Kinga K
Też mam tak zawsze bardzo zaplanowane życie jak Ty kiedyś.. Piękne zdjęcia ❤
Tijana
so nice post dear 🙂 like it!
http://itsmetijana.blogspot.com/
Agnieszka
Taaaak… ten pięknie poukładany świat rozpada się jak domek z kart. I trzeba się dostosować do Maleństwa:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Natalia
Najważniejsze jest pozytywne nastawienie, super, że tak do tego podchodzisz 🙂
Anna piekneperfumy
Narodziny dziecka to zawsze nowa rzeczywistość;). Już na zawsze:). Ale poza małym chaosem, jest przecież tyle pięknych chwil. I tak jak napisałaś, można przechodzić cały dzień w szlafroku, ale za to w poczuciu totalnego szczęścia:).
Daria NajlepszeSukienki.pl
Ale te zdjęcia są cudowne! Bardzo fajnie wyglądasz!
Pozdrawiam ciepło :**
My Strawberry Fields
Bardzo fajny wpis! Zazwyczaj spotykam się albo zbyt wyidealizowany spojrzeniem na macierzyństwo albo ze skrajnie negatywnym. U Ciebie jest realistycznie i pięknie!
Diana
Wow! 🙂 Wyglądasz zjawiskowo! Cudowne zdjęcia! <3