Na co dzień używamy masy kosmetyków do pielęgnacji cery, balsamów, peelingów, olejków do ciała, odżywek i masek do włosów. Mimo wszystko, nie zawsze kondycja skóry czy włosów jest zadowalająca. Nie można zapominać, że oprócz dbania o dobór odpowiednich kosmetyków, również woda, w której codziennie bierzemy prysznic, zawiera szkodliwe minerały. To właśnie jeden z powodów dlaczego włosy stają się suche, łamliwe, na skórze głowy pojawia się łupież, a ciało jest wysuszone. Nie wspominając już o tym jak bardzo zakamieniała jest kabina prysznicowa.
Po narodzinach Antka chciałam kąpać go w wodzie dobrej jakości, bo nie tylko kosmetyki mają wpływ na skórę, ale także woda. Najbardziej się o tym przekonałam, gdy jeździłam w odwiedziny do rodziców lub teściów- zawsze miałam u nich lepsze, gładsze i bardziej błyszczące włosy, pomimo stosowania takiej samej pielęgnacji. Kiedy usłyszałam o filtrze prysznicowym, który nie wymaga skomplikowanego montażu, pomyślałam, że to może być coś dla mnie! Jeśli jesteście ciekawi czy filtr sprawdził się, zapraszam do dalszej części postu.
Co to jest filtr prysznicowy FITaqua?
Filtry do wody marki FITaqua produkowane są od 20 lat przez Amii Sp. z o. o. – polską, dynamiczną firmę prywatną z siedzibą w Łodzi, założoną już w 1977 roku. To uznany producent na rynku, zarówno w kraju, jak i za granicą.
Działanie filtra prysznicowego FITaqua:
– redukuje ilość szkodliwego chloru.
– skutecznie eliminuje zanieczyszczenia organiczne powodujące przesuszenie skóry łupieżu oraz łamliwości włosów.
– zmniejsza podrażnienia skóry i zapobiega jej wysuszaniu.
– chroni przed osadzaniem się kamienia na powierzchni baterii czy na dnie brodzika.
Filtr prysznicowy to dość mały, nie rzucający się w oczy gadżet, który montowany jest pomiędzy baterią prysznicową a wężem lub pomiędzy wężem a prysznicem. Montaż jest naprawdę łatwy i współpracuje ze wszystkimi rodzajami słuchawek i powinien być wymieniamy co 3-6 miesięcy lub 5000 litrów wody. Biorąc pod uwagę niewygórowaną cenę i fakt, że wymiana filtra powinna nastąpić po ok. pół roku, to jest to naprawdę nieduża inwestycja, bo rezultaty są zauważalne. Po pierwsze i najbardziej namacalne – zdecydowanie mniej osadu z kamienia na kabinie prysznicowej. Twarda woda powoduje wysuszenie skóry i włosów, a osad sprawia, że włosy stają się matowe, szorstkie, łamliwe. Miękka woda znacznie bardziej służy moim włosom- nie puszą się i są gładkie i miękkie. Znowu zaczęły wyglądać tak, jak kiedy są myte poza domem. Jeśli chodzi o przedłużenie trwałości farby, to trudno mi się wypowiedzieć, bo od dawna nie farbuję włosów. Teraz kwestia najważniejsza dla mnie – działanie na delikatną skórę mojego maluszka. Nie wiem jak jego skóra zareagowałaby na wodę bez filtracji, bo od urodzenia używam właśnie przefiltrowanej wody do jego kąpieli i jego skóra jest bezproblemowa – gładziutka, jednolita, bez suchych placków czy innych niedoskonałości. Nie mieliśmy też problemów z ciemieniuszką, a to dość powszechny problem. Zakładam, że spory udział w jego dobrej kondycji skóry ma właśnie filtr FITaqua.
Jedyny minus wody bez kamienia jest taki, ze wcześniej musiałam szorować kabinę, aby doprowadzić ją do dobrego stanu i spalałam przy tym masę kcal, a teraz….nie ma czego szorować ??
Dajcie mi znać czy macie w swoich domach filtry do wody? A może jesteście tymi szczęściarzami, którzy mają wodę dobrej jakości? ?
Ewa Macherowska
Szczęśliwego Nowego Roku kochana! 🙂
Kobieta po 30
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, a co do filtra…sama nie wiem 😉
Paula
kamień na kabinie to moje utrapienie…
Paula
Dobra rzecz , pomyślę nad takim w przyszłym remoncie 🙂
Ola
Nawet nie wiedziałam że są takie filtry prysznicowe 🙂