to top

Noś, niech się przyzwyczai! – o tym, dlaczego warto nosić dziecko i jak ułatwia to chusta

Nie noś, bo się przyzwyczai.

Ile razy ja to słyszałam…Mam wrażenie, że za każdym razem, kiedy brałam synka na ręce, ktoś wypowiadał to zdanie. Zawsze wtedy sobie myślałam: „a mam go postawić na nogach, żeby sam poszedł w wieku 3 miesięcy?”. Zwłaszcza kiedy mój synek zaczynał płakać, wtedy rozlegały się te słynne: „widzisz, już go przyzwyczaiłaś do noszenia…I teraz masz!”

No to pozamiatane. Będę nosiła swoje dziecko do końca życia, bo przecież się nie odzwyczai. A może jak będzie po 20-tce i znajdzie sobie żonę, to się odzwyczai i w końcu moje obolałe plecy odpoczną? Tylko która kobieta będzie chciała takiego maminsynka? Jeszcze musiałaby go też po ślubie nosić na rękach….

Serio? Znacie jakiegoś kilkulatka, który wybierze rączki opiekuna zamiast biegania po placu zabaw? Albo roczne dziecko, które zaczyna samodzielnie chodzić i eksplorować świat i wisi na rękach mamy zamiast samemu poznawać otoczenie? Wątpię w to. Bowiem im starsze dziecko, tym przejawia większą potrzebę odkrywania świata. A razem z tą potrzebą, przeminie potrzeba wiszenia na ręku mamy i kurczowe trzymanie się jej za spódnicę. Potem nawet pewnie nie spojrzy na nas pod szkołą, nie wspominając już o przesłaniu słodkiego całusa. „Mamooo, weź przestań, to obciach”.

chusta elastyczna

Przyzwyczaiłaś, to masz!

W sumie prawda. Przyzwyczajałam mojego małego szkraba do noszenia i bujania przez 9 miesięcy ciąży. Nosiłam je pod swoim sercem, kołysałam i cały okres prenatalny przyzwyczajał mojego małego ssaka do potrzeby bliskości. Po porodzie maluszek nic więcej nie potrzebuje, jak właśnie tego znajomego rytmu kołysania, bicia serca, tulenia. Na początku swojego życia dziecko nie zna innego sposobu bycia niż bycie razem z mamą. Nie bez powodu pierwsze trzy miesiące życia maluszków nazywa się czwartym trymestrem ciąży, bo właśnie w tym czasie nasze dzieci oswajają się z nowym otoczeniem i nowymi warunkami. Możemy mu to ułatwić właśnie będąc blisko i reagując na jego płacz, czyli komunikat, że nas potrzebuje. O tym, że płacz to nie manipulowanie na pewno napiszę innym razem, bo to kolejny ważny temat.

Noś, niech się przyzwyczai.

Na wszelkie dobre rady ciotek, znajomych i nieznajomych typu: „zobaczysz, dziecko będzie coraz cięższe, a Twój kręgosłup coraz słabszy” albo „już Tobą manipuluje, a ma dopiero kilka miesięcy” przestałam reagować. Dlaczego? Bo nosząc mojego syna widzę jak szybko się uspokaja, jak łatwo zasypia i jak bardzo pogodnym jest dzieckiem. Widzę, że lubi czułość, dotyk i bliskość i właśnie mu to daję, tyle ile tylko mogę. Widzę, że jest ciekawy świata, a tylko na rękach lub w chuście w czasie swoich pierwszych miesięcy jest w stanie odkrywać świat. Czy bolą mnie plecy albo ręce? Czy mogę cokolwiek zrobić, skoro noszę dziecko? Tutaj z pomocą, ogromną pomocą, przyszła mi chusta elastyczna. Przyznaję, że na początku ciąży omijałam wszelkie tematy chustowania, bo jakoś wydawało mi się, że wygodniej mi będzie nosić dziecko na rękach, że chusta jest dla mnie zbędna, że to w ogóle nie jest mój styl. Co więcej, myślałam, że to wcale nie jest takie zdrowe dla dziecka (oj, głupia ja, słuchająca mitów królujących w społeczeństwie). Po narodzinach synka także nie od razu poczułam potrzebę zawijania dziecka w chustę. Ale po trzech miesiącach, kiedy całe dnie mój szkrab najchętniej spędzałby na moich rękach (włączając w to także część drzemek), stwierdziłam, że nie mogę wówczas robić nic innego jak drzemać i nosić go na rękach….Wszelkie porady typu: zostaw dziecko w łóżeczku, niech się wypłacze wpadały mi jednym uchem, a drugim natychmiast wypadały. I wówczas, na Instastory Pani Kruk KLIK, usłyszałam dokładnie moją historię: synek wiecznie chce być przy mamie, na rękach. I to właśnie Kasia, mama dwójki dzieci, zainspirowała mnie do tego, żeby także mojego malucha wsunąć w chustę i uwolnić swoje ręce, pozostawiając przy tym dziecko blisko siebie. Od razu zamówiłam chustę elastyczną. Wybrałam taką ze względu na to, że na początek wydała mi się ona łatwiejsza w obsłudze. Chustę najpierw wiążemy na sobie, tworząc „kieszonkę” dla dziecka, a następne wkładamy do niej dziecko. Wielu doradców ostrzega jednak, że rozwiązanie takie sprawdza się tylko w przypadku drobnych oraz lekkich dzieci. Mój synek do ciężkich nie należy, wiec chustę z powodzeniem wykorzystywaliśmy jeszcze w 5 miesiącu.  W przypadku elastycznej chusty ważne jest, aby materiał nie był zbyt rozciągliwy, ponieważ szybko przestanie dobrze podtrzymywać dziecko.

2a

Dlaczego warto nosić?

– bo wzmacniasz więź – dziecko noszone słyszy znajomy rytm bicia serca, a bliskość zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa. Badania pokazują, że noszone dzieci są spokojniejsze, więcej śpią i mniej płaczą

– bo dziecko potrzebuje bliskości i możesz mu ją dać

– bo dziecko nie manipuluje ani nie wymusza (tylko sygnalizuje swoje potrzeby)

– bo dzieci noszone na rękach lub w chuście szybciej się uspokajają

– bo wzmacniasz układ odpornościowy swojego dziecka – istnieją badania, które potwierdzają wpływ noszenia dzieci na wspomaganie ich układu odpornościowego. Bliski kontakt z matką powoduje spadek poziomu białek prozapalnych u noszonych dzieci

– bo ułatwiasz maluszkowi radzenie sobie z kolką

– bo stymulujesz laktację

– bo obniżasz ryzyko wystąpienia depresji poporodowej

– bo uwalniasz ręce, dzięki czemu zrobienie obiadu, sprzątanie, pranie, prasowanie, czytanie itp. jest możliwe mając swojego maluszka tuż przy swoim sercu.

5

Jestem pewna, że zalet noszenia jest jeszcze więcej, ale wybrałam takie, które odczułam na własnej skórze lub znalazłam badania, które potwierdziły korzystny wpływ noszenia maluszków przy sobie. Czy polecam konkretna chustę? Nie, nie polecę Wam konkretnej chusty, ani nawet sposobu wiązania, bo nie mam w tej dziedzinie sporej wiedzy ani doświadczenia. W naszym przypadku sprawdziła się świetnie chusta elastyczna, ale wiem, że chusty tkane posiadają także swoje zalety i wszystko zależy od potrzeb mamy i jej malucha. Ale jedno jest pewne – polecam noszenie niemowląt, zarówno na rękach, jak i w chustach! W trakcie przygotowywania tego postu mój synek przespał się w chuście, teraz leży na macie i próbuje zjeść piszczącego lwa. Zmykam wiec tulić i nosić go dalej. A co mi tam, niech się przyzwyczai, że jak mnie zawoła, to przy nim będę.  

3a

 

EvelineBison

  • Ewa Macherowska

    Ale przystojniak! <3

    2 lutego 2019 at 18:57 Odpowiedz
  • il bello di essere donna

    queste foto sono meravigliose

    4 lutego 2019 at 11:48 Odpowiedz
  • Agnieszka

    Jestem jak najbardziej za! W chuście nosiłam zarówno Młodą jak i Małą – buduje się więź, Dziecko się uspokaja, a Mama ma wolne ręce i…może iść po szybkie zakupy albo zwyczajnie na spacer…. bardzo mile wspominam te chwile:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    4 lutego 2019 at 21:59 Odpowiedz
  • Ewa

    Ja nosiłam i nie przyzwyczaiło się. Takie gadanie najbardziej denerwuje

    6 lutego 2019 at 14:01 Odpowiedz
  • Irka

    Znakomity wpis. Bardzo przydatny 🙂

    6 lutego 2019 at 14:46 Odpowiedz

Leave a Comment