to top

Instynkt matki – zaufaj sobie

…czyli krótka historia o tym jak omal nie zakończyłam karmienia piersią na samym początku.

Kiedy kobieta zostaje matką po raz pierwszy zmienia się wszystko. To nic nowego, banał. Każdy o tym wie. Ale nie mam na myśli tylko tego, że zmienia się Twój plan dnia, że przestajesz chodzić do pracy, a Twoja kariera zawodowa zatrzymuje się tuż przed tym jak właśnie miałaś dostać awans. Nie mam na myśli tylko tego, że możesz zapomnieć o całonocnych imprezach z koleżankami, a 13-centymetrowe szpilki najprawdopodobniej ustąpią miejsca wygodnym trampkom, ewentualnie wygodnym baletkom, jeśli jesteś typem elegantki?. Na te zmiany możemy jeszcze się przygotować i większość przyszłych rodziców prędzej czy później zdaje sobie sprawę z tego, że takie zmiany nastąpią. Ja byłam nawet przygotowana na te wszystkie zmiany pieluch oraz na częste nocne pobudki. Serio.

Nie byłam jednak przygotowana na to, że w momencie, kiedy trzyma się w ramionach małą istotę, dla której jesteś wszystkim, czasami kompletnie traci się pewność siebie.

Znacie tę sytuację w pracy, kiedy nagle świetnie przygotowani specjaliści, czujecie, że Wasza pewność siebie znika pod krytycznym okiem pracodawcy? Albo podczas egzaminu? Znaliście odpowiedzi na każde pytanie, jednak w obliczu spotkania twarzą w twarz ze srogim profesorem Wasz język zamienia się w kołek? No właśnie! Albo kiedy podczas randki z TYM jedynym, to co potrafisz z siebie wydukać, to głupkowaty zaledwie śmiech? Mimo, iż zwykle jesteś mistrzynią ciętej riposty.

Ja na początku mojej przygody jako mama miałam bardzo dużo wątpliwości – czy odpowiednio trzymam synka? Czy odpowiednio go karmię? Czy woda w wanience nie jest za ciepła? Mimo, że w przez moje ręce podczas kilku lat pracy jako psycholog na oddziale wczesnej interwencji, przewijało się co dzień kilkoro  niemowląt, nie czułam się wcale tak pewnie. Ciągle zastanawiałam się czy odpowiednio ubrałam synka, czy go nie przegrzewam, czy się nie wychłodził? Czy ja go w ogóle potrafię nakarmić piersią? Tych pytań na początku miałam naprawdę wiele. Zresztą, myślę, że nie ja jedna. Jednak z drugiej strony, kiedy rodzi się dziecko, matka zaczyna instynktownie wiedzieć, co ma z nim zrobić. Ta niesamowita więź budowana przez 9 miesięcy ciąży, prędzej czy później zaczyna sprawia, że matka wie, jak zaspokoić potrzeby swojego dziecka. Matka po prostu wie. Wie co zrobić, aby było dobrze.

Jednak są takie sytuacje, kiedy te wewnętrzne przekonaniu, ten matczyny instynkt zostaje lekko podkopany. Dzieje się tak zwykle wtedy, kiedy coś idzie nie po naszej myśli, kiedy pojawiają się jakieś trudności. Wujek gogle staje się wówczas najlepszym przyjacielem, rady mamy, teściowej czy ciotek stają się ważniejsze niż nasze „podskórne” przekonania. I te działania innych mogą nam mamom utrudniać słuchanie wewnętrznego głosu. Te wszystkie dobre rady mogą matkę zepchnąć na inny tor myślenia. I wtedy dopiero pojawiają się wątpliwości, nie te nad którymi matka faktycznie się zastanawia, tylko te, które generuje nam społeczeństwo.

Czy nie przybiera za mało? Może się nie najada? A może już mną manipuluje? Może nie powinnam go nosić? Może nie powinnam karmić go tak często jak tego potrzebuje, bo zrobi sobie ze mnie smoczek?

2a

Sama miałam taką sytuację, kiedy zaufałam zaleceniom lekarki – doświadczonej neonatolog, która zajmowała się moim synkiem podczas przedłużającej się żółtaczki. Lekarka zaleciła mi zejście do max 7 karmień na dobę oraz robienie minimum 3 godzinnych przerw między karmieniami. Dla mojego dziecka to był horror. Antek zajada chętnie, ale raczej mniejsze porcje. Nic więc dziwnego, że bywał głodny średnio co 2 godziny. Czasami częściej. W szkole rodzenia słyszałam, że należy przystawiać je na żądanie, czyli wtedy, kiedy dziecko domaga się jedzenia, a nie karmić je wg zegarka. Taka jest istota karmienia naturalnego – piersi kobiece nie posiadają miarki, podobnie jak dziecięce brzuchy i niestety nie wiemy, ile pokarmu pobrały. Stąd przystawia się je do piersi częściej…Poza tym, takie „dozowanie” mleka w ściśle określonych godzinach zaburza istotę karmienia na żądanie (ale o tym na pewno napiszę w innym wpisie). Gdybym zatraciła swój matczyny instynkt i pozwoliła stłamsić swoją wiedzę i swoje przekonania, i zastąpiłabym to „dobrymi radami” cioć, znajomych czy w końcu autorytetów lekarza – najprawdopodobniej moja laktacja mocno by podupadła i dziś nie mogłabym już karmić piersią.

Podobnie było z kwestią żółtaczki. Czułam że jest to kwestia fizjologiczna, nie zagrażająca jego rozwojowi i wymagająca „przeczekania”. Jednak, wierzcie mi, że co dzień miałam dylemat czy na pewno dobrze robię słuchając swojej intuicji, czy może lepiej posłuchać rad rodziny czy lekarza? Ostatecznie który utwierdził mnie w przekonaniu, że moje wewnętrzne przeczucia są jak najbardziej trafne.

Ostatecznie, zaufałam swoim przeczuciom, poszukałam kolejnego lekarza (do trzech razy sztuka?), który utwierdził mnie w przekonaniu, że moje wewnętrzne przeczucia są jak najbardziej trafne i ostatecznie moje dziecko nadal jest karmione piersią, nie choruje, nie ma problemów z przybieraniem na wadze.

Dlaczego zaufanie do własnego matczynego instynktu jest tak ważne? Bo pozwala nam zwykle wybrać to, co najlepsze dla naszego dziecka. Mama po prostu wie.

Zwłaszcza jeśli spojrzymy na wyniki jednego z badań. Naukowcy z Uniwersytetu Florydy poprosili rodziców chorych dzieci oraz pediatrów o postawienie spontanicznej diagnozy. Zatroskane matki trafiły w dziesiątkę nawet w 95 procentach przypadków, a mający fachową wiedzę i rozważni lekarze zaledwie w 50 procentach.
Wyniki badania mówią same za siebie. (1)

Zwłaszcza jeśli zestawimy je z niską wiedzą personelu medycznego na temat laktacji.  Zaledwie 8% personelu medycznego posiada aktualną wiedzę dotyczącą laktacji i karmienia piersią. Te wyniki są zastraszające!

Boże, dziękuję Ci za matczyną intuicję. Myślę, że każda mama zna najlepiej swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej. Spędzamy z dziećmi całe dnie i noce, wiemy jak się zachowują, jakie mają objawy. Często w gabinecie lekarskim dziecko jest zaledwie 15 minut, podczas których może zachowywać się zupełnie inaczej niż na co dzień. Nasze mamy, teściowe, koleżanki najczęściej mają bardzo dobre intencje, ale nie zawsze rady te sprawdzą się w przypadku naszego dziecka. Dlatego warto weryfikować diagnozę lekarzy, czy zastanowić się czy porady dawane nam przez innych są właściwe dla nas i naszego dziecka, zwłaszcza jeśli coś nam wewnątrz podpowiada, że jest inaczej.

6a

EvelineBison

  • il bello di essere donna

    bellissimi *_*

    15 kwietnia 2019 at 11:58 Odpowiedz
  • Maja

    Moja siostra zawsze powtarza, że jedna opinia lekarza to za mało. Dobrze, że intuicja podpowiedziała Ci aż trzy próby:)

    15 kwietnia 2019 at 20:00 Odpowiedz
  • jointyicroissanty

    Cudowne zdjęcia, piękni Wy, a to co napisałaś jest bardzo mądre i choć jeszcze nie jestem matką, to w pełni się z Tobą zgadzam:)

    15 kwietnia 2019 at 20:25 Odpowiedz
  • Alice

    dawno mnie u Ciebie nie było i muszę Ci pogratulować tak ślicznego chłopczyka!!! Ja długo karmiłam piersią i zgadzam się ,że karmienie piersią w rytmie zegarka mija się z celem.

    17 kwietnia 2019 at 08:50 Odpowiedz
  • Anna piekneperfumy

    Rzeczywiście takich codziennych dylematów przy małym dziecku nie brakuje;). Ale najważniejsze to – jak napisałaś – zaufać sobie i swojemu instynktowi. Ja też zawsze robię, mama zawsze wie co dla dziecka najlepsze:).

    17 kwietnia 2019 at 11:42 Odpowiedz
  • Agnieszka

    Ech… szkoda że nie trafiłaś na dobrą położną – ja miałam to szczęście, że po porodzie przychodziła do mnie wspaniała osoba, która rozwiewała większość moich możliwości. No i ona też powtarzała abym zaufała instynktowi. Z drugim będzie łatwiej….sprawdzone;)))
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂

    17 kwietnia 2019 at 14:46 Odpowiedz
  • Ewelinq

    Sliczne zdjecia i ciekawy wpis

    17 kwietnia 2019 at 20:37 Odpowiedz
  • Miśka

    Piękne zdjęcia.

    19 kwietnia 2019 at 08:14 Odpowiedz
  • Ida

    Piękny wpis. Przyjemnie się na Was patrzy 🙂

    26 kwietnia 2019 at 11:47 Odpowiedz
  • Ola

    Świetny wpis. Cudownie się czyta 🙂

    27 kwietnia 2019 at 13:54 Odpowiedz
  • Monia

    Bardzo miło się czyta 🙂

    14 czerwca 2019 at 16:04 Odpowiedz

Leave a Comment