Moja aktualna pielęgnacja włosów (bez silikonów, bez siarczanów, bez parabenów)
Po latach eksperymentów z włosami, wielokrotnego rozjaśniania i przyciemniania ich i poszukiwaniach idealnego odcienia, w końcu doszłam do etapu, na którym zaakceptowałam i polubiłam mój naturalny kolor włosów. Udało mi się też dobrać do moich włosów bardzo prosty program pielęgnacyjny, który opiera się na zaledwie 4 produktach.
Od zawsze w mojej łazience można było spotkać dziesiątki produktów do pielęgnacji włosów – wszelkiego rodzaju odżywki, maski, wcierki, płukanki, kuracje. Testowałam marki dostępne w drogeriach, domowe receptury, produkty fryzjerskie, kosmetyki luksusowe, a także te sprowadzane z zagranicy, polecane przez zagraniczne blogerki.
Rezultaty były różne, więc ciągle poszukiwałam jakiegoś magicznego środka, który wzmocni, nabłyszczy i doda objętości włosom, a także zahamuje ich wypadanie.
Ponieważ bardzo spodobało mi się holistyczne podejście marki Arbonne do pielęgnacji, które zwraca uwagę na zdrowy umysł, ciało i skórę, bardzo chciałam sprawdzić czy ich produkty do pielęgnacji włosów, spełnią moje oczekiwania. Zarówno włosy, jak i skóra głowy potrzebują czystych produktów do pielęgnacji, aby zapewnić im zdrowy wygląd na zewnątrz, ale także zdrowego odżywiania, by wspomagać je od wewnątrz.
Dzisiaj, kiedy spoglądam na moją pielęgnację włosów to nie mogę się nadziwić, że wszystkie, dosłownie wszystkie produkty do pielęgnacji i stylizacji włosów, to zaledwie te 4 produkty Arbonne. W mojej łazience nie ma nic poza tymi 4 produktami.
Ale to tak naprawdę wszystko czego włosy potrzebują. Bez zbędnych dodatków.
Linia do pielęgnacji włosów Arbonne True Hair
Jest to linia przeznaczona do codziennej pielęgnacji włosów, zawiera aż 82% składników pochodzenia naturalnego i jest bardzo łagodna.
Ja tak jak wspominałam wyżej, stosuję 4 produkty, ale w kolekcja True Hair to znajdziemy jeszcze kilka innych produktów: szampon, odżywka, maska, odżywka bez spłukiwania oraz produkty do stylizacji: suchy olejek, pasta do krótkich włosów oraz krem do loków.
Produkty zostały stworzone z myślą o dbanie o zdrowie włosów. Formuły są bardzo czyste i zapewniają niezbędne nawilżenie, sprawiają, że włosy wyglądają na błyszczące i są jedwabiste w dotyku. To co dla mnie bardzo ważne, to to, że produkty te pomagają chronić włosy przed uszkodzeniami spowodowanymi przez takie czynniki środowiskowe, jak słońce, wilgoć i stylizacje termiczne. Ponieważ mieszkam w Texasie, gdzie palące słońce występuje niemal cały rok, a ja spędzam sporo czasu z synkiem na dworze, więc moje włosy są narażone na działanie słońca i potrzebują odpowiedniej ochrony.
Linia True Hair to tak naprawdę wszystko czego włosy potrzebują. Bez zbędnych dodatków.
Bez parabenów.
Bez siarczanow.
Bez silikonów.
Dlaczego tak ważne jest, aby nie zawierały właśnie tych składników? Te zwodnicze składniki mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku, dlatego w produktach Arbonne True Hair te składniki są zabronione.
Siarczany: detergenty odpowiedzialne za tworzenie mydlanej piany w szamponie.
Problem: mogą pozbawiać włosy naturalnych tłuszczów, potencjalnie wysuszając skórę głowy i mieszki włosowe. Siarczany mogą również powodować przedwczesne zanikanie koloru włosów.
Silikony: tworzą sztuczną warstwę na pasmach włosów, aby pomóc w rozczesywaniu włosów i wygładzeniu niesfornych kosmyków.
Problem: mogą nawarstwiać się na włosach i sprawiać, że staną się suche i obciążone podczas dłuższego użytkowania.
A co zawierają kosmetyki True Hair?
Białko z groszku– nawilża, aby zapobiegać uszkodzeniom i łamliwości włosów.
Baobab pozyskiwany w zrównoważony sposób – został przebadany pod kątem wzmacniania włosów, pomaga naprawić uszkodzenia poprzez odżywienie włosów od nasady aż po końce, zapewniając odpowiednie nawilżenie.
Korzeń ashwagandhy (żeń-szenia indyjskiego) – ma właściwości przeciwutleniające; odżywia, zmniejsza negatywny wpływ środowiska, np. nadmierną suchość, nadaje włosom zdrowy i lśniący wygląd.
Kosmetyki zostały zamknięte w eleganckich i minimalistycznych opakowaniach. Widziałam, że kiedyś te produkty były dostępne w opakowaniach z pompką i w większej pojemności i myślę, że to byłoby cudowne rozwiązanie, gdyby Arbonne wróciło do tego pomysłu. Osobiście uważam, że butelki z pompką są najwygodniejszą formą dozowania kosmetyku;) choć te miękkie tuby są także bardzo wygodne i bez problemu możemy zużyć produkt do samego końca.
Cała linia ma bardzo delikatny i przyjemny aromat, taki rześki, lekko cytrusowy i zapach ten pochodzi z naturalnych składników roślinnych i olejków eterycznych.
Opowiem teraz bliżej o każdym z produktów który używam. Zaczynamy od szamponu:
Szampon do codziennego stosowania Arbonne, True Hair
to produkt niskopieniący, co oznacza, że nie użyto w nim pieniących, chemicznych środków powierzchniowo czynnych, które mogą zaszkodzić włosom. W zamian użyte zostały środki powierzchniowo czynne na bazie składników roślinnych, które delikatnie myją włosy, nie pozbawiając ich odpowiedniego poziomu nawilżenia.
Oczywiście na początku byłam zdziwiona, że nie ma piany, miałam wrażenie, że tego typu szampony nie umyją, nie oczyszczą włosów. Myślę, że większość osób właśnie tak myśli, że jeśli więcej piany, to i więcej czystości. Otóż nie do końca tak jest…
Z czasem jednak przekonałam się, że włosy po użyciu szamponu, który nie pieni się, są tak samo dobrze oczyszczone, jak po szamponie, który tworzy dużo piany. I tutaj taka wskazówka, że gdy wydaje się, że potrzebujesz więcej produktu, to tak naprawdę potrzebujesz więcej wody!
Odżywka do codziennego stosowania, Arbonne True Hair
Po umyciu włosów szamponem zawsze nakładam na włosy odżywkę, którą spłukuję po kilku minutach.
Ta odżywka jest lekka, nieobciążająca, ale jest bogata w składniki odżywcze, formuła odżywki ułatwia rozczesywanie, pozostawia je miękkie, gładkie i lekkie.
Maska do włosów, Arbonne True Hair
Raz na dwa tygodnie nakładam zamiast odżywki maskę. Maska jest moim kolejnym zaskoczeniem. Bardzo często, kiedy używałam masek, bez względu na to czy były to drogeryjne czy profesjonalne produkty, trudno mi miło odróżnić je od odżywki i stosowałam je jak zwykłą odżywkę. Ta maska Arbonne bardzo różni się od odżywki i to faktycznie jest produkt do stosowania jako „zabieg”, regeneracja. Jest gęsta, treściwa. Już podczas spłukiwania czuć jak bardzo włosy są śliskie, wygładzone. Więc polecam tę maskę przede wszystkim osobom o włosach zniszczonych, wymagających regeneracji, idealnie sprawdzi się na włosach rozjaśnianych.
Suchy olejek do włosów, Arbonne True Hair
Na zakończenie mojej pielęgnacji nakładam olejek, na wilgotne włosy. Ten produkt także był dla mnie niesamowitym zaskoczeniem. W tej małej buteleczce znajduje się leciutki, mało lepki, suchy olejek. To bardzo ważne, aby stosować dosłownie odrobinkę tego produktu, bo jest bardzo odżywczy. Ja za pierwszym razem nałożyłam go w ilości takiej, jak inne olejki czy sera tego typu i to było stanowczo za dużo? Więc lepiej nałożyć tylko jedną pompkę, a ewentualnie, jeśli nasze włosy będą wymagały więcej, dołożyć. Zapach tego olejku jest piękny!
Co znajdziemy w tym olejku?
Masło shea – pomaga nawilżać, nie obciążając przy tym włosów.
Olejek pequi – pomaga zmniejszać efekt puszenia się włosów i sprawić, aby wyglądały na wygładzone.
Olejek z awokado i oliwa z oliwek pomagają chronić włosy przed przesuszeniem spowodowanym czynnikami środowiskowymi.
Pozyskiwany w zrównoważonym procesie baobab -nadaje włosom uczucie wytrzymałości i pomaga naprawiać uszkodzenia.
Ten olejek świetnie sprawdza się na włosach prostych, nawet takich cienkich jak moje, ale jest też Idealny do stosowania na włosach kręconych; grubych, falujących. Jest idealny nie tylko jako produkt regenerujący włosy, ale także do stylizacji za pomocą suszarki i innych urządzeń do stylizacji termicznej, działa ochronnie jeśli używamy suszarki, lokówki, prostownicy.
I co ważne – chroni przed działaniem słońca, co wyraźnie zauważyłam. Zwykle w okresie letnim, czy po wakacjach, moje włosy stawały się matowe i wypłowiałe. Od czasu, kiedy stosuję pielęgnację do włosów Arbonne włosy mają niesamowity połysk mimo tego, że już ich nie farbuję i mimo, że ciągle wystawiam je na słońce nie są przesuszone i nie tracą elastyczności.
Tak prosta pielęgnacja, zarówno jeśli chodzi o czystość składów, jak i prostotę i minimalizm produktów bardzo służy moim włosom. Oczywiście nie można zapomnieć o takim holistycznym podejściu do urody i warto przyjrzeć się też temu, czym karminy się od wewnątrz. Ja wspieram się dodatkowo kilkoma suplementami, ale o tym napiszę w przyszłych postach?
Jak wygląda Twoja pielęgnacja włosów? Stawiasz na prostotę czy ciągle eksperymentujesz? 🙂