Niedawno wpadłam na TEN wpis sprzed 3 lat dotyczący mojej recepty na udany poranek. Ile zmieniło się od tamtego czasu….Nie mam na myśli tego, że mój punkt widzenia się zmienił. Nie, po prostu maluszek wywrócił mój świat do góry nogami, więc i moje poranki zmieniły się. W TYM wpisie zrobiłam mały update tego jak wyglądają moje poranki po narodzinach synka. Teraz jest jeszcze inaczej – Antek ma 15 miesięcy, jest kochanym łobuzem, który zdecydowanie nie jest śpiochem, więc nasze poranki zaczynają się wcześnie?.
Znasz mamy, które po narodzinach dziecka wróciły do swojej dawnej rutyny i nie zmieniły nic? Szczerze? Ja też nie znam 😛
Przyszedł więc czas na kolejny update, bo moje dawno wypracowane poranne strategie przestały się sprawdzać. Jedno jednak pozostało takie samo – lubię dobrze zaczynać dzień?
Nie, nie każdy poranek jest taki jak na zdjęciach. Czasami Antek wstanie lewą nogą, czasami ja. Ale staram się, aby rozpoczynać dzień możliwie jak najradośniej.
Poranek z maluchem, chociaż to dość duże wyzwanie, może być super przyjemny i chciałam pokazać Wam jak wygląda to u nas. Wiedziałam, że po narodzinach synka moje życie zmieni się i na szczęście byłam pogodzona z tym, że nie wszystko będzie wyglądało tak jak dawniej czy tak jak to sobie zaplanuję. Na szczęście nie czułam presji, aby wszystko było idealne, w domu lśniło czystością jak przed inspekcją perfekcyjnej pani domu i aby męża witał 3 daniowy obiad. Chciałam dać sobie i synkowi czas na to, abyśmy sprawdzili czego nam potrzeba, co się u nas sprawdza i wypracowali naszą wspólną poranną rutynę.
Poniżej małe zestawienie mojej dawnej rutyny vs poranna rzeczywistość z małym dzieckiem na pokładzie.
Przygotuj się dzień wcześniej
Będąc mamą czasu jest zawsze za mało. Nie znam mamy, która narzeka na nudę, która nie wie co zrobić z wolnym czasem. Za mało czasu na porządne jedzenie, za mało czasu na sen, na sprzątanie, na zadbanie o siebie, na hobby. Nie zawsze jest czas i warunki, żeby zrobić pełen makijaż, zakręcić włosy, ba! Jestem pewna, że niejedna mama przyzna, że nie zawsze ma czas, żeby umyć włosy?
I wiem, że na koniec dnia, kiedy dziecko w końcu padło, wiele mam także chciałoby paść i nie robić już nic. Ale dla mnie włożenie odrobiny wysiłku w przygotowanie się do następnego dnia procentuje tak bardzo, że nawet przy dużym zmęczeniu, staram się przygotować kilka rzeczy, aby poranek był łatwiejszy i przyjemniejszy.
Kiedy do domu wraca mój maż i zajmuje się synkiem, ja przygotowuję obiad na następny dzień. Czasami robię też placki bananowo-jogurtowe, które wystarczy podgrzać na śniadanie.
Wieczorem, kiedy usypiam synka, mój maż ogarnia mieszkanie i kuchnię – opróżnia zmywarkę, sprząta jakieś zabawki, które np. Antek schował pod/za kanapą w salonie itp…. Nie ma nic gorszego niż nadepnąć o poranku na małe autko albo klocek leżący na drodze do łazienki…
Kolejna sprawa to babskie próżności – staram się otaczać rzeczami, które sprawiają, że czuję się kobieco. Kiedy budzę się, nawet przed 6, ale za to w pięknej piżamie czuje się zawsze dużo atrakcyjniej, a to oczywiście przekłada się na lepszy nastrój? Ta milusia, welurkowa piżamka White Rvbbit to 10 punktów do dobrego nastroju o poranku! Ładna piżama i szlafrok to drobnostka, która nie zabiera ani minuty naszego cennego czasu, a daje tyle przyjemności! Myślę, że piżama, to taka niedoceniana część garderoby, a moim zdaniem, jest tak samo ważna jak dobrze dobra i piękna bielizna. Niby jej nie widać, ale jednak poczucie, że nosimy piękne koronki dodaje nam pewności siebie. Dlatego mięciutka piżamka, coś ładnego to pierwszy krok do dobrego snu i dobrego nastroju o poranku. Zwłaszcza po nieprzespanej nocy i z workami pod oczami?
Wstań wcześniej czy …..Śpij ile dziecko pozwoli?
Wcześniej starałam się wcześniej wstać, aby znaleźć chwilę na ćwiczenia, śniadanie i mieć zapas czasu. Ale kiedy spędzam cały dzień z synkiem, nigdzie się nie śpieszę, zdecydowanie korzystam ze snu …ile się da. Zwłaszcza, że Antek zwykle nie śpi zbyt długo, już ok 7 jesteśmy na nogach. A nawet jeśli śpi troszkę dłużej, to również śpię z nim i staram się odsypiać nocne karmienia lub pobudki?
Mam też swój trik, który pozwala mi pozostać choć chwilę dłużej w łóżku – w sypialni zostawiam skrzynię z zabawkami i książeczkami. Antek zwykle wybiera swoje ulubione książeczki i przynosi mi je do łóżka, abyśmy razem je pooglądali. Uwielbiam te chwile!
Kilka minut porannych ćwiczeń…czy trening z trenerem osobistym i nieodkładalnym?
Fajnie jest rano poćwiczyć, ale od czasu, kiedy mam trenera personalnego w domu, który jest najbardziej wymagającym trenerem, porzuciłam poranną gimnastykę, na rzecz dźwigania słodkiego 11 kilowego ciężaru? Uwaga! Obciążenie regularnie rośnie ?
Dodatkowo co dzień zaliczamy długi spacer, a od miesiąca praktykujemy bieganie po placu zabaw, więc aktywności fizycznej „mimochodem” mi nie brakuje?
Woda z cytryna czy….kawę dożylnie, proszę?
Ciepły cytrynowy napój niestety został zdegradowany na rzecz kawy, którą rano przygotowuje mi mąż. W ciągu dnia popijam dużo wody z cytryną, jednak, kiedy otwieram oczy, pierwsze o czym myślę, to „but first…coffee”. Dużo kawy?
Krótka muzyczna sesja
Ten element moich dawnych poranków po narodzinach zaniechałam, bo zwykle cieszyłam się ciszą, a muzyka towarzyszyła mi tylko podczas spacerów. Teraz jednak zaczynam coraz częściej rano śpiewać i tańczyć z moim kompanem. A w grudniu zaczęliśmy słuchać świątecznych piosenek?
Rozdział nowego romansu,szybki przegląd blogów czy…co słychać u Pucia?
Nadal o poranku lubię coś przeczytać. Jednak rozdział książki czy wpis ulubionych blogerek zamieniłam na przygody Pucia lub książeczki o Małym Misiu? „Dorosłe” książki trzymam jednak zawsze obok łóżka, bo gdy tylko mój synek pada na drzemkę, dla mnie jest to czas na odpoczynek , a nic (poza masażem?) nie relaksuje mnie tak jak czytanie.
Afirmacje… czy to w ogóle możliwe z dzieckiem na ręku ?
Ta krótka chwila w ciągu dnia jest dla mnie nadal bardzo ważna. Kiedy rano czuję, że Antek wierci się i zaczyna przeciągać, wiem, że za chwilę rozpoczniemy dzień. Zwykle po przebudzeniu leniwie pije mleko z piersi, więc w tym czasie cieszę się jego bliskością, dziękuję za to jak wspaniale się rozwija, za to, że jest zdrowy i przesyłam kilka innych pozytywnych myśli. Nie mam czasu na pełną medytację, ale co dzień znajduję chociaż chwilę na choć jedną pozytywną afirmację.
Dobre śniadanie
To nadal u mnie podstawa. Z małym dzieckiem, zwłaszcza żywiołowym, trudno jest zjeść w spokoju posiłek. Jednak od czasu, kiedy Antek samodzielnie je – jemy razem. Zazwyczaj jest to owsianka z owocami, placki (przygotowuję je wieczorem i odgrzewam). Podobnie wygląda jedzenie drugiego śniadania czy obiadu.
Mimo, iż moje poranki dość mocno różnią się od tych zanim zostałam mamą, to nie zamieniłabym ich. Mimo, iż jestem perfekcjonistką, lubię kiedy mieszkanie jest idealnie wysprzątane, ubrania wyprasowane zaraz po wypraniu, to czas z moim maluchem jest bezcenny. Ciepło małych rączek, ufne spojrzenie i najsłodsze „mama” wynagradza uczucie zmęczenia czy przytłoczenia obowiązkami. I czasami denerwuje mnie, że nie wszystko jest takie poukładane i przewidywalne jak dawniej, ale priorytetem jest dla mnie bycie mamą tego małego chłopca i przeżywanie z nim najradośniejszych i beztroskich dni.
Jestem ciekawa czy mamy, które zaglądają na mojego bloga, musiały zmienić coś w swojej porannej rutynie, czy udało im się zachować ją bez zmian. Podzielcie się ze mną swoimi doświadczeniami ?
Ann
Szczerze mówiąc za nic w świecie nie zamieniłabym takich poranków 🙂 Pięknie Maluszek się rozwija! Pozdrawiam 🙂
EvelineBison
Dziękuje 🙂 Pozdrawiam!